Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Śro 14:02, 23 Sie 2017    Temat postu:

mienniki.

No dobrze, westchnela polglosem Matylda. Jej palec wedrowal sladem grotnika czerwonego, ktory plywal pod przezroczystym blatem. Powinna juz chyba nakarmic ryby. Co ma teraz poczac z Karolem i jego pieszczotami? A moze nadszedl czas wyruszyc w morze? Skoro nie miala ochoty nikogo sledzic... Co wlasciwie przyniosly jej te trzy miesiace lowow na ladzie? Gliniarza, ktory powinien byl zostac prostytutka, slepca, ktory byl jadowity jak zmija, a przy tym lubil sie piescic, bizantyniste, ktory biegal po ulicach i rysowal kolka, i stara morderczynie. W sumie polow byl calkiem niezly. Nie mogla





215





narzekac. Powinna napisac o tym ksiazke. Na pewno bylaby zabawniejsza od pracy o pletwach brzusznych ryb.-Ale co? - powiedziala glosno, podrywajac sie nagle z miejsca. - Co mialaby napisac? No i po co?

Zeby opowiedziec o zyciu, doszla do wniosku.

Bzdury! O pletwach brzusznych moze przynajmniej napisac rzeczy, o ktorych prawie nikt nie ma pojecia. Ale poza tym? Po co mialaby pisac? Zeby uwodzic? Czy w tym tkwi tajemnica? Zeby oczarowac obcych, jakby nie wystarczali jej znajomi? Zeby zamknac na paru stronach kwintesencje swiata? Ale jaka kwintesencje? Jakie emocje targajace swiatem? Co mialaby powiedziec? Nawet historia krwiozerczej ryjowki nie jest ciekawym tematem. Opisac ja to skazac sie na kleske.

Matylda usiadla. Byla posepna. Pomyslala, ze ma rozczochrane mysli. A pletwy brzuszne to istotna sprawa.

Ale czlowiekowi robi sie czasem smutno, kiedy pomysli, ze zajmuje sie tymi pletwami, bo ludzi obchodzi to jeszcze mniej niz stara Klementyna.

Matylda wyprostowala sie i odrzucila czarne wlosy do tylu. Swietnie, pomyslala, weszla w krotka faze metafizyki, niedlugo mi przejdzie. To wszystko bzdury, szepnela znowu. Nie bylabym taka smutna, gdyby Kamila nie wyjezdzala dzis wieczorem. Znowu wyjezdza. Gdyby nie natknela sie na tego wedrownego gline, nie musialaby teraz tulac sie po swiecie. A moze o tym warto by napisac?

Nie.

Moze naprawde nadszedl czas, zeby zanurzyc sie w morskich glebiach. I za nic na swiecie nie pytac po co.
AdinArkin
PostWysłany: Pon 16:21, 10 Lip 2006    Temat postu: Wyprawy Morskie

Wspaniałe żaglowce cumują w dokach. Na redzie stoi parę naprawdę sporych okrętów. Pełno tutaj przedstawicieli dziwnych i egzotycznych ras. Kolejne statki wyładowuja swój towar i wypuszczają na ląd pasażerów. Od razu przypomina Ci się chwila, kiedy sam zawitałeś do Ankartan.

- Tutaj mozesz się zaciągnąć na różne wyprawy i ekspedycje, które organizuje państwo Ankartan <odezwał się do Ciebie ktoś, kto wygląda na urzędnika>

Najbliższe wyprawy:

Wyprawa morska wzdłuż wybrzeży Orkowej Wyspy i eksploracja jej zachodnich krańców. Zapisy przyjmowane u kapitana żaglowca "Rozpruwacz Fal".

<Widzisz stojący niedaleko na kotwicy zadbany trójmasztowiec. Jego burta jest pomalowana na krwistoczerwono, a na dziobie widnieją jakieś jaskrawe wyobrazenia morskich potwórów, pośród spienionych fal. Niedalego, w doku widać szalupę z "Rozpruwacza Fal" i jakiegoś marynarza. Mówi Ci, że kapitan oczekuje chętnych w zarządzie portowym>

Powered by phpBB © 2001 phpBB Group