Gra FRPG w świecie Leśnych Bezdroży -

-A te magazyny są silnie strzeżone?

<podchodzę do pijaka gadającego o ubraniach>
-Wspaniałe ubrania?
<siadam obok>
-powiedz mi coś więcej.

<sam nie dam im rady...lepiej tu wrócić później>
-Dobra,dobra,już idę.
<idę do "podpitego bosmana">

-Nie to nie...To może postrzelamy z łuku do celu?

-Hej a może zagramy wszyscy w kości?
<zazwyczaj kiedy grał w kości miał sopro szczęścia,prawie całe 120 sztuk srebra jakie posiadał kiedy przypłynął,były także z hazardu-nie żeby komuś o tym mówił ...

Wspólczującym głosem:
-Po prostu żal mi was,stoicie tu tyle czasu...jak wy to robicie że wam się nie nudzi?

<odzywam się do strażników>
-Wy tutaj stoicie dzień i noc?

Zatrzymuję się kilka metrów przed "trzema muskularnymi i czujnymi strażnikami",uważnie rozglądam się po okolicy,zwracając uwagę na każdego strażnika.

wychodzę bez słowa i udaję się do miasta,po czym kieruję się do skarbca.

<wchodzi do-jak to sobie mówi-zatęchnej nory którą bardzo by chciał mieć,podchodzi do "sklepikarza">
-Witam sklepikarzu.Mógłbyś "pomóc"..ee..zbłakanemu wędrowcowi?Szukam jak ...

<kończy piwo,po czym wychodzi z Tawerny i kieruje się w stronę Gildi złodzieji>

Ze znalezieniem Gildii moga być problemy - o ile w ogóle istnieje, nieprawdaż? - MG

-Nie twój interes.
<odpowiadam niezbyt przyjaznym tonem>