Gra FRPG w świecie Leśnych Bezdroży -

AdinArkin

Krasnolud jest martwy. Sakwy zawierały skromne racje żywnościowe: pieczywo, suszone owoce i mięso, dużą płoć w soli, okrytą papierem i jabłka. Jest też duża ilość trunków w dwóch amforach, w jednej około 2l domowego bimbru z jakiś owoców, które można znaleźć w sadzie. Druga, większa, jest wypełniona 3l cierpkiego, mętnego wina. Trzecie naczynie jest opróżnione, prawdopodobnie raczyli się zawartością w momencie, jak wywiązała się ta walka. Pewnie nieśli juki na własnych plecach, lub obarczyli nimi krowę, stojącą nieopodal. Wyglada na to, że podróżowali piszo, nie widac także nigdzie wierzchowca trolla.

Poruszasz się za nimi. Elfka już znacznie oddaliła się od skraju lasu. Troll podąża za nią, wolno, lecz bardziej rytmicznie i z konsekwencją, niż uciekająca. Ona co chwila się potyka i zmienie nieznacznie kierunek ucieczki. Troll jest od Ciebie jakieś 60-70 metrów, Ty jesteś od niego na południowy-zachód zakładając, że jego twarz zwrócona jest na północ. Trudno będzie strzelić, jest nieco ciemno a oni sa oddaleni od źródeł światła. Nawet Twoje zdolności i jasny księżyc nie dają wystarczającej pewności na trafienie. W dodatku troll wygląda na rozjuszonego. Póki co Cię nie widzi, lecz słyszałaś kiedyś od jednej z Driad, które Cie wychowały, że trolle, szczególnie te mniej cywilizowane, mają doskonale wykształcone zmysły. Może wyczuć Twój zapach.

<Także do Rorghta>
Elfka zaczyna zyskiwać przewagę, mimo wszystko bez rany porusza się szybciej i na dłuższą metę umknie śmierci. Jest teraz w odległości około 35 metrów od Rorghta

Rorght

<Patrząc na uciekającą elfkę zyskującą przewagę staję w pewnym momencie> Ghrrr... WAAAAAAAAAAAAGH!!! <wrzeszczę do księżyca> Ghrrr... <obracam się i z całej siły walę pięścią w drzewo> Grrr... <powarkuje> Krowa... <przypominam> Krowa... oddać... robota <odwracam się na pięcie i idę w stronę polanki, po drodze wyrywam bełt i odrzucam go daleko od siebie>

AdinArkin

<Vitistia Flamma>
Troll odpuścił pościgu. Odwrócił się i idzie mniej więcej w Twoją stronę. Jesteś obecnie w takiej pozycji, że lada moment Cię zauważy, trudno jest się schować, zwłaszcza, ze dopiero co podążałaś za nim z łukiem w ręku. Teraz jesteś już pewna - zauważył Cię tuż po tym, jak uporał się z bełtem, sterczącym mu z uda. Nawet nie zajęczał od wyrwania sobie pocisku, choć rana wciąż przeszkadza mu się w pełni sprawnie poruszać. Odległość między Wami zmniejszyła się, gdy szłaś za nim. On także trochę zmniejszył tą odległość. Na szcząście krótki czas tych wydarzeń sprawił, że wciąż jesteście jakieś 55-60 metrów od siebie.

<Rorght>
Widzisz jakąś postać z łukiem, która zdawała się za Tobą podążać. W danej chwili stoi nieruchomo, nie celuje. To chyba jakiś myśliwy. Choć równie dobrze może to być kobieta. Tak, raczej na pewno to jest kobieta. Znajduje się jakieś "dużo-dużo-dużo-dużo-dużo-dużo-dużo-dużo-dużo-dużo-dużo" metrów od Ciebie.

Rorght

<przekrzywiam głowę i węszę> Ładna pani... łuk.... <patrzę na ranę w nodze> Grrr... Rorght nie lubić łuk... <przyspieszam kroku o ile to możliwe> Odejść!!! Rorght nie lubić łuk!!! ARgh!!! <topór chowam na plecy ale wygrażam pięściami przyspieszając jak mogę kroku> ODEJŚĆ!!!

Halgren

<Halgren podchodzi na skraj lasu i zaczyna ścinać drzewa na chatkę dla siebie>

(MG zauważyłem coś? Może ognisko?)

AdinArkin

<Halgren>
Podróż do Lasu, będącego największym (aczkolwiek nie najbliższym i nie jedynym) skupiskiem drewna w formie rosnącej, potrwała parę godzin. Przemaszerowałeś kawałek Traktem, lecz gdy na horyzoncie ukazała się już ściana Lasu, zboczyłeś nieco z niego, w końcu Twoim celem było drzewo, więc udałeś się do najbliższego miejsca, skąd je pozyskasz, nie trzymałeś się zupełnie drogi. W dodatku żaden sługus Króla ani okolicznej magnaterii nie będzie wiedział o ubytku paru drzew, gdy zetniesz je dalej od Traktu. Nad ścięciem kilku drzew spędzisz trochę czasu, na szczęście dla Ciebie wstaje powoli świt, wczesne słońce mieni się w oddalonej na południe Rzece Smoczej. Stoisz przed sosną, niedaleko masz jeszcze 2 inne oraz dąb: w sam raz na początek.

<wybacz, Halgren, nie możesz ot tak po prostu pojawić się w tym miejscu wydarzeń, w odpowiednim miejscu i czasie Wink

>

Halgren

-Nie ma na co czekać.
<krasnolud wyjmuje zza pasa topór i zaczyna obalanie trzech sosn>

(a Vitistia Flamma to co? ;p)

Rorght

<Nowa w tym biznesie, darowujemy, ty Halgren nie usprawiedliwiaj się, bo moc modów i adminów wielka, a złość potężna Razz

>
Pierwsza sosna jest nieco mniejsza od dwóch następnych, idzie ci niespodziewanie łatwo, drugą obalasz dopiero po godzinie, przez nieco dziwny, szerszy u dołu pień, trzecią kończysz już bardzo późno, jest największa.
Ścinasz je bardzo zadowolony z siebie. Dopiero teraz do ciebie dochodzi, że ściąłeś 3 prawie 5 metrowych drzew. Zauważasz swój błąd, za późno, myślisz, jakby je tu przetransportować gdziekolwiek.

Halgren

*powinienem jakoś sobie poradzić*
<każde drzewo przecina na połowę, tak aby uzyskać pnie o długości 2,5m. Następnie przecina je na pół, wzdłuż. Potem po kolei przenosi wszystkie części na jedną kupę i wraca do ścinania drzew, które ćwiartuje tak jak poprzednie>

(łatwiej prosić o przebaczenie, niż o pozwolenie ;] ile czasu zajmie mi ścięcie wystarczającej ilości drzew do zbudowania dwuizbowego domku? Dach będzie pokryty strzechą xp)

Rorght

Halgren - mały hint strzecha to sposób na pokrycie dachu cholernie czasochłonny i trudny. Nagromadzenie surowca do zrobienia dwuizbowej chaty zajmie ci około dwóch dni. Obawiasz się tylko, że po wybudowaniu chaty zostanie ci w skrzynce tylko kilka sztuk gwoździ.

Dąb wydaje ci się strasznie atrakcyjny - duże, stare drzewo, szerokie - gdybyś go ściął miałbyś dość budulca na chatę, a nawet jej wyposażenie - i to z twardej dębiny, a nie sosny. Nie wiesz tylko jak się do tego zabrać, aby nie ścinać dębu kilka dni. To naprawdę duże drzewo. Dookoła jest jeszcze kilka sosen, nieco mniejszych niż poprzednie, ale wystarczających na twoje potrzeby. Ale ten dąb strasznie cie intryguje- trzeba tylko znaleźć sposób na wycięcie go.

Halgren

(chyba masz rację, jeszcze nad tym pomyśle)

<póki co, Halgren ścina rosnące wokół sosny>

(ten dąb, jaką ma średnice i wysokość?)

Vitistia Flamma

Słysząc krzyki trolla powoli chowam strzałę i łuk zarzucam na ramię. Odwracam się bokiem do niego i powoli idę w drugą stronę, starając się jednak nie stracić go z oczu.
- Diabeł jeden wie, co ten rozjuszony kretyn moze zrobić...

Rorght

Jest wysoki na nieco ponad 7 metrów, szeroki na 70 centymetrów. To ładne, proste drzewo z rozłożystą koroną.

Halgren

<po krótkim odpoczynku krasnal ponownie zaczyna ścinać kolejne sosny>
-Dam sobie spokój z tym dębem.

AdinArkin

Rorghcie, postać kobiety zaczyna się oddalać. Zdaje się, ze nie stanowi zagrożenia. Jeszcze chwila i będziesz miał swobodną, prostą drogę do obozowiska z celem zlecenia.
Tymczasem powoli zaczyna wstawać świt. Jeszcze daleko do momentu, aż zrobi się jasno, lecz niebo na wschodzie, nad Lasem, zaczyna przybierać czerwonawy kolor.